Jak powstał Hades? Nie wiadomo i prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Istnieją dziesiątki legend, mitów i przeróżnych teorii na ten temat - co jednak można stwierdzić na pewno to fakt, że kraina zwana obecnie Hadesem niewiele ma wspólnego z mitologiczną krainą zmarłych. Niektóre jej aspekty podobne są do Ziemi, inne z kolei szokują przybyszów z naszego świata.
O ile nic nie wiemy o tym, skąd Hades się wziął, to wiemy, jak został odkryty - albo raczej, w jaki sposób dostali się doń Ziemianie i uznali go za swoje odkrycie. Wszystko mianowicie zaczęło się od pewnego obwoźnego teatrzyku kukiełkowego, który pewnego dnia zjawił się znikąd w amerykańskim miasteczku. Właścicielem teatrzyku był przedstawiciel Zmór, istot zdolnych do podróży międzywymiarowej. Wellton było pierwszym i ostatnim przystankiem w jego podróży po Ziemi. Mężczyzna, jak to robił w każdym wymiarze, w którym się znalazł, odegrał swoje przedstawienie marionetkowe noszące tytuł Bramy Hadesu. I, jak to się zdarzało w każdym wymiarze, nikt, kto wyszedł na owo przedstawienie, już nie wrócił. Teatrzyk ten był jednym z narzędzi Zmór do przenoszenia istot żywych do innych światów - i działał doskonale.
Właścicielowi teatrzyku nie było jednak dane zagrać więcej przedstawień, niż to pierwsze i ostatnie zarazem. Zaraz po tym, jak kurtyna zasunęła się przed opustoszałą z ludzi przeniesionych do Hadesu widownią, stało się coś, co nigdy dotąd nie miało miejsca - marionetki grające w przedstawieniu zbuntowały się przeciwko swojemu dotychczasowemu właścicielowi. Nim oszołomiony mężczyzna zdołał zareagować w jakikolwiek sposób, stał przed grupą lalek, którymi dotychczas sterował - a gdy zauważył sztylet w ręku jednej z nich, było już zbyt późno. Nikt nigdy nie dowiedział się, z czyjej piersi wydobył się ten zduszony, przedśmiertny krzyk słyszany na jednej z bocznych uliczek Wellton tego czerwcowego wieczoru. Był to jęk Zmory zabijanej przez grupę zbuntowanych przeciwko niemu drewnianych marionetek.
Każdy pomyślałby, że od tego dnia teatrzyk popadł w ruinę, został pożarty przez kurz i pajęczyny. Jednakże ten, kto tak uzna, jest w błędzie - w rzeczywistości w dalszym ciągu odbywały się weń przedstawienia. Przez kogo były odgrywane? Przez lalki, lalki, którymi nikt nie sterował, lalki, które żyły własnym życiem. Każdy, kto oglądał przedstawienie, znikał bez śladu - a mimo to teatrzyk nadal prosperował, w dalszym ciągu kolejne osoby przychodziły, by obejrzeć odgrywany tu, jedyny spektakl.
Nie wszystkie marionetki, które grały w przedstawieniu, pozostały w Wellton, by ściągać kolejnych ludzi do innego świata. Część z nich wyruszyła w daleką drogę, by odnaleźć inne miasto, w którym mogłyby dopaść nowy łup. Nikt się nigdy nie dowiedział o ich podróży - niezauważeni, milczący, z wiecznie nieruchomymi twarzami, szli przez świat, aż dotarli do innego miasta, które uznali za idealne. To tutaj powstał nowy portal. Tym razem lalki przyjęły rolę pokornych figurek stojących w pracowni plastycznej pewnej szkoły. Ot, nic nadzwyczajnego. Każdy jednak, kto miał nieszczęście znaleźć się samotnie w pomieszczeniu, w którym stały, również tajemniczo znikał - i absolutnie nikt nie podejrzewał o to żadnej z marionetek.
Wróćmy jednak do dnia, w którym pierwsi ludzie przedostali się do Hadesu. Właściwie nie od razu trafili oni do tegoż wymiaru: na początku znaleźli się w Przejściu, miejscu - o ile można je tak nazwać - będącym łącznikiem pomiędzy dwoma wymiarami, w tym przypadku Hadesem i Ziemią. Odnaleźli tutaj tajemniczą Drogę Purpury, niezwykłą przestrzeń, gdzie zasady fizyki nie obowiązują, i gdzie słychać głosy zagubionych tu duchów - oraz Piraquę, straszne i niezwykłe miasteczko, jedyne, które znajdowało się w Przejściu. Ci, którym udało się wydostać z Przejścia, trafili do Hadesu: szokującego, pięknego, dziwnego i fascynującego świata, w którym wszystko było zupełnie inaczej, niż na Ziemi.
Cóż było dalej? Po pierwszym szoku część ludzi uległa swej wrodzonej potrzebie dotknięcia, zobaczenia, opisania i zbadania wszystkiego, co nowe i nieznane. Część natomiast postarała się powrócić na Ziemię, i niektórzy z nich tego dokonali. Wielu jednak, po powrocie na Ziemię, znów wyruszyli do Hadesu, prowadząc ze sobą innych: byli to głównie żądni sławy fascynaci, którzy ściągnęli ze sobą naukowców wierzących w inny świat. Gdy tylko pierwsi technicy, genetycy, inżynierowie, ekolodzy i inni badacze znaleźli się w nowym uniwersum i stanęli naprzeciw magicznych stworzeń, każda ze stron zrozumiała coś innego. Ziemianie - że oto wchodzą na nowy grunt, a nauka właśnie ukazała im swoją nieznaną gałąź. Mieszkańcy Hadesu natomiast pojęli, że oto nadeszła nowa era.
Niewielu Ziemian, którzy nie byli nigdy w Hadesie, uwierzyło weń. Jedynie w dwóch miastach, w których mieszczą się przejścia, Hades funkcjonuje na zasadzie miejskiej legendy - a i tak nie wszyscy wierzą w jego istnienie. I może to lepiej dla obu wymiarów.